Chodź zaparzę Ci herbaty…

Patrzyła w lustro i nie wierzyła, co się stało z tą radosną kobietą? Dziś przygaszone oczy, nie śmiały się z byle czego i nie było tego radosnego głosu. Była pustka i strach, może nawet samotność. Już dawno nie patrzyła na białe chmury i nie wsłuchiwała się w świergot ptaków za oknem. Zamiast tego uwierzyła w słowa, które zmieniły jej świat. Jest do niczego! Nic nie osiągnie, a wszystko, w co wierzyła, to tylko bujdy dla naiwnych.

Nie wie już nawet, kiedy usłyszała je po raz pierwszy, ale pamięta jak źle się z tym czuła. Przez ten cały czas, zapomniała już jak lubiła biegać boso po trawie. Zapomniała jak gapiła się w złote gwiazdy i wypatrywała tej spadające, która spełniłaby jej marzenia.

Mijały tygodnie, miesiące, lata… Jednak ten dzień był jakiś inny niż dotychczas. Kiedy rano przeciągnęła się w łóżku, usłyszała jakiś głos w swojej głowie:

Dziękuję, dziękuję za ten nowy dzień, podczas którego wszystko może się zdarzyć, którego jeszcze nie było.

Za oknem na błękitnym niebie była cudowna tęcza, której kolory śmiały się do niej. Kiedyś pomyślałaby, że to cudowny widok, ale dziś, to nie miało już żadnego znaczenia. Tak się jej wydawało. W swoich zwykłych kapciach szła do kuchni zrobić sobie zielonej herbaty.

jak poczuć się lepiej

Przy stole

– Dzień dobry- usłyszała- jestem, bo już nie mogłem patrzeć jak się męczysz. Poza tym, w końcu wczoraj poprosiłaś o pomoc i nareszcie mogę to zrobić. Dziękuję ci za to. Nareszcie!

Nie wierzyła w to, co widziała. W kuchni przy jej stole siedział Anioł, który częstował ją herbatą. Miał piękne białe skrzydła i jasną twarz. Przystojny blondyn z kręconymi włosami, w todze patrzył na nią radośnie.

– Zaparzyłem Ci herbaty. No, siadaj, bo ci herbata wystygnie… Widzisz tą tęczę za oknem? To specjalnie dla Ciebie. Podoba Ci się?

Z jej pięknych, dużych ale smutnych oczu spłynęła łza. Jak dawno już nie płakała, bo coś blokowało w niej emocje. Coś nie pozwalało jej krzyczeć ani płakać. Coś stało się z jej sercem, było takie ściśnięte i smutne. Nawet ciężko było jej oddychać. Ale przestała się już dziwić, ponieważ przestała wierzyć, że jeszcze spotka ją coś dobrego. A tymczasem przy jej stole siedział piękny Anioł i nalewał jej herbaty.

– No, siadaj, bo herbata stygnie- uśmiechnął się do niej tak pięknie, że kolejny już raz dzisiaj zapłakała.

– Trzeba w końcu coś z Tobą zrobić. Płacz kochana, płacz niech cały ból i smutek wyleje się z twojego pięknego serca. Płacz i uwalniaj wszystko, co zepchnęłaś w głąb swojej pięknej duszy. Płacz…

Nie jesteś sama

Czuła, jak coś pęka, jak wylewa się z niej morze emocji, przed którym tak bardzo chciała uciec. Pierwszy raz od tak dawna poczuła, że nie jest sama, że ktoś ją wspiera, że może w końcu coś się zmieni.

Anioł nalał herbaty i razem już siedzieli przy stole pijąc z pięknych filiżanek. Patrzyli na siebie i nagle wszystko zrozumiała, choć nie padły żadne słowa. Zrozumiała, że nie wszystko trzeba usłyszeć, ale trzeba mieć otwarte uszy. Nie wszystko trzeba zobaczyć, ale trzeba mieć otwarte oczy. Nie wszystko trzeba czuć, ale dobrze jest mieć otwarte serce. Czuła taką ogromną wdzięczność za to spotkanie i prawdę, która w końcu dotarła do niej.

Nigdy nie jesteś sama

Anioł patrzył na nią swymi radosnymi oczyma, aż w sercu poczuła ciepło i ulgę. Radość, której już tak dawno nie czuła… Spojrzała na tęczę i uśmiechnęły się jej oczy. Popatrzyła na Anioła, który skinął głową.

To dla mnie? Specjalnie dla mnie… Pomyślała. Jak cudownie. Dziękuję! Jej serce poczuło wdzięczność, o której zapomniała. Pozwoliła wepchnąć się pod ciemną chmurę strachu, obojętności i bylejakości. Tak! Właśnie tego było jej trzeba! Zrozumiała… Wdzięczność i radość. Odwróciła się od okna, aby podziękować swojemu Aniołowi, ale jego już nie było. Na stole stały dwie filiżanki i kartka

Nigdy nie jesteś sama. Uwierz…

– Dziękuję ci mój Aniołku. Od dziś będę częściej z Tobą rozmawiała. Jak mogłam o Tobie zapomnieć?! Przepraszam. Wybacz mi…

Poczuła, że dziś jest pierwszym dniem jej nowego życia. I poczuła taka ogromną ulgę, że coś się zmieniło, że da radę, że w końcu ktoś w nią uwierzył, że sama sobie pozwoliła na ten krok… Uśmiechnęła się tak szczerze patrząc na cudowną tęcze na błękitnym niebie tęczę, która była specjalnie dla niej. Uśmiechnęła się tak pięknie, aż jej serce na nowo wypełniło się miłością i wypełniło całe jej ciało.

Wszystko będzie dobrze…

Usłyszała, a na stole oprócz kartki leżało piękne, białe piórko…

Jeżeli ten wpis jest dla Ciebie wartościowy, proszę zostaw komentarz i udostępnij go, aby mógł z niego skorzystać ktoś inny. Ktoś, kto może akurat dzisiaj potrzebuje takich słów. Dziękuję

1 thoughts on “Chodź zaparzę Ci herbaty…”

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Discover more from Agnes May Life

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Scroll to Top