Noszę czapkę, bo lubię. Za to nie lubię marznąć. A ty?

noś czapkę

Od kiedy pamiętam czapkę w zimne dni zawsze nosiłam i noszę. No! Oprócz może jednej zimy. Było to może w 8 klasie szkoły podstawowej, kiedy dzieciaki podrastają i manifestując swoją rzekomą dorosłość m.in. poprzez nienoszenie czapki. Znasz to? Na pewno!

Jestem raczej osobą, która lubi czuć się komfortowo w każdej sytuacji i takie marznięcie dla… marznięcia, nie jest dla mnie ciekawym rozwiązaniem. Może, dlatego, że moi rodzice również nosili czapki jesienią czy zimą. Może właśnie, dlatego było to dla mnie naturalne i oczywiste. Taki nawyk wniosłam również do mojej rodziny.  Nigdy też nie walczyłam z czapkami. Bo zdecydowanie bardziej lubię, kiedy jest mi ciepło, szczególnie, kiedy niska temperatura za oknem.

 

Czapka w kąt?

Była raz taka jedna zima. Dałam ponieść się młodzieżowemu trendowi, i w imię rzekomej dorosłości, naśladując moich rówieśników, przestałam nosić nakrycie głowy. Szczerze Ci powiem…, trwało to dosyć krótko. Czy ja wiem… Może ze trzy tygodnie? Wiadomo, zima. Temperatura na minusie, zimny wiatr, szczypiące uszy…. Brrr!  Wzdrygam się na samą myśl o tym. Ale! Chyba, jak każdy nastolatek musiałam spróbować, żeby nauczyć się na swoim błędzie. W końcu stwierdziłam, że wolę, aby było mi ciepło w głowę i uszy, niż być trendy.

Po co mi to narzekanie, że zimno, że uszy bolą, że to i tamto… Nigdy więcej! Wolę nie iść z duchem młodzieżowej mody, ale zdecydowanie wolę, aby było mi ciepło. Od tamtej pory nigdy więcej nie przyszło mi do głowy, aby rzucić czapkę w kąt i marznąć z wyboru. Nie ma takiej opcji! Never! Dlatego, kiedy robi się zimno bez żadnego oporu wyciągam z szuflady czapki i bez zbędnej krępacji wychodzę w nich na dwór. Nie rozumiem do końca ludzi, którzy marudzą na chłód, ale czapki nie założą. Bo fryzura, bo nie lubią, bo… milion różnych wymówek.

 

Czapka dla zdrowia i urody

Każdy z nas chyba wie, że przez głowę ucieka ok 70% ciepła z organizmu! I powiem ci, że nie zawsze zima noszę rajstopy- o kalesonach nie wspominając, ale czapkę mam zawsze. Twierdzisz, że czapka gniecie ci fryzurę? Zastanów się lepiej jak wyglądają i czują się Twoje włosy wystawione na działanie niskiej temperatury, witr, mróz. Łamią się, są suche i matowe. Dlatego lepiej schować włosy pod ciepłą czapeczkę. Dla siebie samej i dla nich.

Dla tych opornych i nie tylko- dla mnie też, znalazłam fajny pomysł na klapnięte włosy po zdjęciu czapki. Otóż… Zanim założysz czapkę, zrób przedziałek po drugiej stronie. Po ściągnięciu czapki włosy wrócą na swoje miejsce i nie będą takie przyklapnięte.

Jeszcze jedna ważna sprawa. Czapka nie może być za ciasna, ani zbyt luźna. Musi być dobrze dobrana, aby chroniła nasze zatoki, uszy i głowę.  Bo wiesz, to, że czapki nie nosisz już tyle czasu i nie masz problemu z zatokami…. To powiem Ci, nie znasz dnia, ani godziny.

 

 

 

I tak, jak latem chronimy swoje włosy przed nadmiernym słońcem np. pod kapeluszem, to zimą musimy chroni swoje włosy przed zimnem. A jak nie chcesz już czapki, to chociaż załóż nauszniki na uszy. 

A jak wrócisz już do domu, zapraszam na zieloną herbatę.

Prawda też jest taka, że fajną czapkę znaleźć w sklepie i żeby jeszcze pasowała, to też jest nie lada sztuka. Masz jakieś fajne, upatrzone? Albo może ostatnio gdzieś kupiłaś fajną czapkę?  Daj znać, bo sama z chęcią kupiłabym już coś nowego.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Scroll to Top