Patrzyłam z nadzieją w swoje serce i szukałam odpowiedzi na pytanie jak dalej żyć? Czułam strach przed sobą i tym, co działo się w mojej głowie. Depresja? Nie wiem, czy to była depresja, bo nigdy nie byłam u psychiatry. Nie miałam na to czasu. Ale pamiętam, jak się strasznie czułam. Jak płakało moje ciało, bo nie miało już siły. Przyznam szczerze, bardzo chciałam się poddać, upaść i czekać, aż ktoś poda mi dłoń, poda mi rozwiązanie, naprawi świat. Nie miałam już siły, aby ciągnąć wszystko sama. Nie miałam już siły, aby udawać, że wszystko jest ok.
Patrzyłam w siebie w swoje serce i śpiewałam mantrę Ra Ma Da Sa i Aad Guray Nameh. To mantra uzdrawiająca i ochronna. Łzy spływały po policzkach ale dla mnie była to ostatnia szansa na to, aby zacząć układać wszystko jeszcze raz. To była dla mnie ostatnia deska ratunku, aby odzyskać siebie. Na początku, słowa ginęły w moim ściśniętym gardle. Ale z każdym wieczorem, coś bardzo powoli zaczęło puszczać. Coś bardzo powoli zaczęło się zmieniać.
Strach, który czułam z każdą sylabą tracił na sile. Z każdym wieczorem, miesiącem uwalniałam ból z serca. Uwalniałam przeszłość, która czaiła się w każdym wspomnieniu. Samotność, która przypominała mi osobie każdego wieczora, teraz zamykała oczy. Bezradność w moich rękach zmieniła się w nową siłę. Zaczęłam płynąć na tej fali tworzenia swojego szczęścia. Strach, zamienił się w odwagę. Chociaż…
Patrzę dziś w swoje serce i rozumiem. W momencie, kiedy podjęłam decyzję wszystko zaczęło się układać. Wszystko zaczęło przychodzić, kiedy byłam gotowa i kiedy tego potrzebowałam. Dzisiaj wiem, że to moja odważna dusza pomogła przetrwać mi ciężki czas. Rozumiem, że to moja odważna dusza nie pozwoliła mi upaść. Każdego ranka ciągnęła moje smutne ciało i nie pozwoliła mi pogrążyć się w tamtej otchłani. Powtarzała mi codziennie…
Nie oglądaj się wstecz. Idź do przodu
Na początku nie było łatwo, ale z każdym kolejnym razem zauważyłam, że staję się silniejsza. Widziałam w sobie zmiany, a to było najważniejsze. Czułam, że teraz wszystko będzie dobrze, że jestem na dobrej drodze. Pozwoliłam sobie popłynąć. Pozwoliłam sobie uwierzyć i spróbować. Bez strachu…
Dzisiaj płynę i nie czuję strachu. Nauczyłam się i właściwie cały czas się uczę, słuchać, odczytywać znaki, sprawdziany. Płynę i nie czuję już strachu. Ufam sobie. Ufam mojej odważnej duszy i jestem jej ogromnie wdzięczna. Odkąd podjęłam decyzję, tworzę swoje szczęście każdego dnia i dzielę się nim z Tobą. Dzisiaj bez strachu, ale z wiarą w siebie i w swoje życie, idę do przodu. Jest mi dużo łatwiej odkąd podążam swoją ścieżką.
Każda z nas ma swój indywidualny aromat. Aromat swojej duszy. Moim aromatem jest odwaga. To ona nie pozwoliła mi upaść. To moja odważna dusza trzymała mnie, kiedy nie miałam już siły. To odwaga prowadzimnie przez całe moje życie…