Zamieszkał u nas, nawet nie wiem kiedy. Rozgościł się, na dobre. Pan Tonieja… Znasz takiego gościa?
Dziwne jest jednak to, że nigdy go nie widziałam. Więc nie wiem jak wygląda. A jednak jest i czuje sie w naszym domu bardzo dobrze. Mało tego! Nawet moje dzieci go nie widziały. Choć wydaje mi się, znają go, co trochę mnie dziwi…
Nie wiem czy śpi pod łóżkiem? Czy może w szafie? Wiem jedno! Je kiedy mnie nie ma w domu! Generalnie krząta się po mieszkaniu, kiedy jestem w pracy. Bo kiedy wracam zmęczona do domu, i kiedy siadam na kanapie, wołam moje dzieci:
– Kto zostawił tutaj te butelki po wodzie? Przecież tyle razy mówiłam….
– To nie ja
– Kto jadł tutaj na stoliku? Przecież zawsze mówię żebyście jedli przy stole!
– To nie ja
– Kto tutaj nie posprzątał po sobie?
– To nie ja
– Kto nie wyłączył telewizora?
– To nie ja
– Kto brał otwieracz?
– To nie ja
Dobrze, że nie wyjada mi bananów z lodówki! 😀 😉
I tak w kółko. Niestety, w potrzebie nie odkręci mi słoika z ogórkami kiszonymi. Albo nie przybije gwoździa. Zawsze panoszy się po mieszkaniu, kiedy mnie nie ma. I zwyczajnie po sobie nie sprząta 🙂 Moje dzieci nigdy go nie widziały, ale chyba 😉 znają go bardzo dobrze… 🙂
A Wy? Znacie takiego gościa?
😉 🙂