Anioł wie, czyli jak zaoszczędzić sobie czas na święta

My Polacy, często zostawiamy sobie świąteczne przygotowania na ostatni moment. A co wtedy czeka na Ciebie? Kolejki, tłumy ludzi w sklepach. Ja wolę zaoszczędzić sobie tego wszystkiego. Powiem Ci, że zwykłe zakupy spożywcze na tydzień, są dla mnie stresujące. Lubię ludzi, ale nie w nadmiarze. Co ja staram się robić, aby nie sprezentować sobie takiego nerwowego czasu.

 

PREZENTY

Bez nich wiadomo, święta byłyby mniej radosne. Bo może nie są najważniejsze, ale ile szczęścia dają- zwłaszcza dzieciom, a i dorośli też są zadowoleni z udanych prezentów. W weekend oglądałam TV i słyszałam, że są osoby, które zakupy prezentów zaczynają już w kwietniu! Nie…. Ja taka szybka nie jestem. Ale żeby nie stać w kolejce w tłumie, nie czekać do ostatniej chwili na kuriera, czy zdąży, czy nie… robię zakupy wcześniej. List do Św. Mikołaja piszemy z dziećmi pod koniec listopada. I zaczynam kupowanie. Na spokojnie, bez przeciążonych linii płatniczych. Jeśli czegoś nie ma w danej chwili, mogę poczekać kilka dni na sprowadzenie danej rzeczy, mam przecież czas. Dzięki temu oszczędzam sobie spędu ludzi. Na spokojnie mogę szukać tego, co chcę. Choć muszę to przyznać, najczęściej robię zakupy on-line. Jest to dla mnie najwygodniejsza forma zakupowej gorączki.

 

 

PORZĄDKI

Nie staję na głowie. I nie wymyślam nie wiem czego. Planuję sobie wcześniej, co zrobię i kiedy, żeby nie sprzątać wszystkiego tydzień przed świętami. Poza tym, nie muszę mieć wszystkiego na błysk i z takiego założenia wychodzę. Jeśli zapomnę wytrzeć lampę, to nie zepsuje mi ten fakt świąt. I zapewniam Cię, że nie będę o tym myślała podczas kolacji wigilijnej. Po prostu wrzucam na luz. Święta maja być przyjemnością, a nie listą obowiązków do wypełnienia.

 

ZAKUPY

Zakupy i menu planuję szybciej. Dzięki temu mogę pomału kupować produkty, które mogę przechować w zamrażarce czy szafce. Czyli produkty, które się nie zepsują, kupuję szybciej. Na koniec zostawiam sobie tylko te rzeczy, które muszą być świeże.

 

 

I uwaga! Ważna sprawa. Od kilku lat nie robię jedzenia na potęgę. Chociaż gdzieś w głowie mam cały czas „zastaw się i pokaż się”. Lubię po prostu, aby na stole był wybór w przygotowanych daniach. Cenię sobie, żeby każdy mógł wybrać, czy woli sałatkę na śniadanie, a może odgrzewane uszka z barszczem. Lubię, kiedy na moim stole jest różnorodność dań. Dla każdego, coś smacznego. Jednak mimo to, staram się nie przeholować. Po ci mam być potem przejedzona, brzuch napięty i nadęty, a w lodówce jeszcze sporo kotletów do wszamania.

 

DOBRY NASTRÓJ

Myśląc o tym, przypominają mi się np. ubiegłoroczne święta. Razem z moją siostrą i dzieciakami krzątałyśmy się przygotowując ostatnie wigilijne potrawy: sałatkę, rybkę itp. Oczywiście leciały same wesołe świąteczne piosenki… No cudnie było! I wesoło! Muzyka zawsze wprowadza mnie w fantastyczny humor. Staram się nie denerwować, kiedy coś nie wychodzi, albo jest nie tak. Chodzi o to, żeby zwyczajnie nie zepsuć tego magicznego czasu jakąś drobnostką, która w żadnym razie nie była tego warta.

 

GOTOWANIE

Ciasta robię dzień wcześniej, w tym nasz specjał, roladę jabłkową. Wszystko, czego nie muszę robić w dzień wigilii, rozkładam na dzień, dwa wcześniej. Kotlety smażę dzień szybciej. Ponieważ uszek i progów nie robię sama, tylko kupuję gotowe- o zgrozo! Gotuję je w takim razie przed kolacją. Sałatkę warzywną przygotowuję w wigilię. Bigos, wiadomo, gotuje się go już kilka dni szybciej. O rany! Ale się rozmarzyłam i rozsmakowałam…

 

przepis na roladę

 

Czas świąt, to magiczny czas. I życzę Ci abyś spędziła go z ludźmi, których kochasz. Żeby atmosfera tych chwil była niepowtarzalna i magiczna.

A jak Ty się przygotowujesz do świąt? Masz jakieś swoje sprawdzone sposoby, którymi możesz się podzielić?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Scroll to Top